Beacony mogą się w niedalekiej przyszłości okazać alternatywą lub rozwinięciem technologii RFID. Te małe, zasilane bateriami przekaźniki fal radiowych funkcjonujące w technologii Bluetooth charakteryzują się niskim poborem mocy, dzięki czemu jedna bateria pozwala im na około dwuletnie, nieprzerwane działanie.
Beacony komunikując się z naszymi osobistymi smartphonami mogą przesyłać na nasze urządzenia potrzebną nam pomoc, skierować nas w konkretne miejsce lub poinformować o rabacie cenowym. Już dziś stosowane są w muzeach i portach lotniczych, jednak największy potencjał stanowi sektor handlowy, w którym mogą być wykorzystane do marketingu i sprzedaży produktów. Ogromnym plusem tej technologii jest możliwość ustawienia dowolnego zasięgu nadawania. Na przykład jeden beacon można skonfigurować tak, aby miał zasięg 40 metrów, komunikował się z każdym urządzeniem na terenie sklepu witając nowych klientów, a inny, przypięty do półki, by działał w zasięgu jednego metra, przekazując informacje na temat produktów lub promocji. Dzięki temu beacony stwarzają ogromną możliwość zawężania treści w obrębie danego miejsca. W przeciągu kilkunastu lat możliwe, że zrewolucjonizują marketing, ponieważ na podstawie wyborów klienta można poznać jego gust i zaproponować mu promocję, bon rabatowy lub następny produkt pasujący do jego preferencji. Podobnie jak w przypadku tagów RFID, technologia ta dokładnie pokieruje klienta do lokalizacji w sklepie, w której znajduje się poszukiwany produkt.
Na pochwałę zasługuje fakt, że w popularyzacji beaconów przodują polskie przedsiębiorstwa – pierwszym producentem tego typu urządzeń na potrzeby Apple jest firma Estimote z Krakowa, której udało się pozyskać od Apple aż 3,1 mln dolarów. Jej śladem poszły również Infinity, Kontakt.io i Comarch. Zarówno Apple jak i Google zdają się w całości na zewnętrznych producentów urządzeń, a sami zajmują się pisaniem oprogramowania i badaniami, stanowiącymi największy koszt rozwoju technologii. Obecnie cena jednego beacona waha się od kilkunastu do kilkuset złotych za sztukę.
Na rynku polskim wielką akcję testową beaconów zorganizowała firma Qpony, która jest producentem aplikacji mobilnej służącej do przeglądania ofert promocyjnych. Akcja była skierowana do użytkowników urządzeń z systemem Android 4.3 lub nowszym z zainstalowaną plikacją Qpony. Gdy użytkownicy przechodzili obok sklepu w centrum Factory Poznań objętego akcją, na ekranie wyświetlała się informacja “Odbierz 50 zł zniżki!”. Obliczono jak wiele zachęconych osób weszło do sklepu oraz jak dużo czasu spędzały w sklepie. Testy zakończyły się powodzeniem. W czasie ich trwania rozdano 90% voucherów. Przedsięwzięcia w polskich placówkach handlowych mają wprawdzie charakter pilotażowy, ale za granicą ta technologia jest wdrażana w sposób drapieżny. Międzynarodowa firma doradcza Deloitte podaje, że do końca 2018 roku beacony pojawią się w 30% sklepów w Stanach Zjednoczonych i od 15-20% sklepów w Wielkiej Brytanii.
Wspaniałym przykładem użycia technologii beaconów jest Stołeczne Centrum Osób Niepełnosprawnych, w które wdrożone zostały w ramach projektu Virtualna Warszawa. Dzięki nim, każdy petent posiadający smartfon uzyskuje na ekranie swojego urządzenia informacje o tym, w którym miejscu można załatwić jaki rodzaj spraw oraz kierunek w jakim należy się udać. Innym miejscem w Polsce, w którym możemy odczuć jak pomocne są beacony jest muzeum sztuki współczesnej MOCAK w Krakowie. Przed zwiedzaniem mamy możliwość zainstalowania aplikacji, która będzie pełnić rolę przewodnika w muzeum. Przy wejściu na ekspozycję pobieramy i instalujemy aplikację, która komunikując się z beaconami krótkiego zasięgu ustawionymi przy eksponatach wyświetla informacje o przedmiocie i autorze pracy. Następnie wskazuje kierunek zwiedzania.
Wobec tak ogromnych możliwości pojawia się jednak ryzyko zasypania użytkowników spamem informacyjnym. Eksperci rozwiewają jednak obawy tłumacząc, że nachalny marketing byłby dla takich firm strzałem w kolano. Do prawidłowego działania systemu niezbędne jest włączenie przesyłania danych przez Bluetooth. To ograniczenie sprawia, że systemy beaconów wysyłają tylko takie informacje i oferty, których użytkownicy rzeczywiście chcą. W przeciwnym wypadku, użytkownik zasypany spamem po prostu wyłączy bluetooth i będzie głuchy na dalsze próby kontaktu. Dostawcy ofert muszą bardzo dbać o wysoki poziom oferty, by nie zablokować sobie tej drogi komunikacji z potencjalnym klientem.
To może być kwestia miesięcy, nim pierwsze polskie sklepy zaczną nas witać i oferować korzystne transakcje drogą Bluetooth. A jak wygląda kwestia bezpieczeństwa ich klientów? Tutaj sprawa przedstawia się podobnie jak w przypadku surfowania w internecie. Dane o naszych gustach są zbierane i sprzedawane już od bardzo dawna w zamian za potencjalnie najkorzystniejsze oferty. W przypadku urządzeń beacon dodatkową informacją jest nasza lokalizacja, która stanowi bardzo cenną wiedzę dla strategii rozplanowania asortymentu, a dla klientów potencjalne ryzyko. Wszystko odbywa się jednak za przyzwoleniem odbiorcy, a możliwość przerwania komunikacji w dowolnej chwili skutecznie ogranicza nadużycia.
Materiał opracowany we współpracy z firmą Koncept-L Spółka Akcyjna. Więcej informacji na www.koncept-l.pl
Zamieściliśmy w naszym serwisie link do Państwa strony. Pozdrawiamy
Zespół Koncept-L