Ci spośród nas, którzy chcieliby zatrudnić u siebie pracownika z Ukrainy zgodnie z polskim prawem, często rezygnują… mimo tej chęci. Mogłoby się wydawać, że nic w tym dziwnego; przeglądając przepisy regulujące tę sprawę jeszcze nie tak dawno, bo w 2015 i 2016 roku… nietrudno o zniechęcenie. Formalności, których trzeba było przy tej okazji dopełnić, były faktycznie skomplikowane i czasochłonne. W tym jednak sęk: były. Dobrze mieć świadomość, że prawo aktualizuje się częściej niż Windows, a w kwestii zatrudniania Ukraińcow, zaktualizowało się – i to całkiem niedawno – na korzyść.
Zatrudnienie pracownika z Ukrainy
Aby uwydatnić korzystność tych zmian, chciałbym zaprosić Państwa do wehikułu czasu. Mamy rok 2017, cofnijmy się więc dwa lata wstecz. Wtedy zatrudnienie obywatela Ukrainy w naszym kraju nie należało do rzeczy niemożliwych, ale nastręczało istotnych trudności; to z tego powodu, że było oparte na modelu „uzupełniającego zatrudnienia obcokrajowców”.
Pobudki stojące za tym modelem były z pewnością dobre, choć nadal dyskutowalne; miał on na celu zabezpieczyć polski rynek przed zalewem zagranicznych pracowników. Dlatego też przewidywał obowiązkowe przeprowadzenie właściwego postępowania, a finalnie – weryfikację tego, czy zatrudnienie w Polsce Ukraińca ma uzasadnienie.
Nie chodziło przy tym o uzasadnienie dowolne, ale spełniające ścisłe kryteria. Warunki te faworyzowały po prostu pracowników rodzimych. A zatem, pracodawca chcący zatrudnić obcokrajowca (bo nie chodziło jedynie o Ukrainę), był zmuszony do tego, by najpierw przetestować rynek pracy. Polegało to na tym, że zamieszczał ofertę w odpowiednim urzędzie pracy, co stwarzało możliwość wykazania, czy do wybranego stanowiska nie aspirują Polacy. Jak jednak wspomnieliśmy wyżej, na drugim miejscu nie znaleźli się tylko Ukraińcy. Ta sama niemal procedura miała zastosowanie wobec pracowników armeńskich, gruzińskich, białoruskich, rosyjskich oraz mołdawskich. Sporo „srebrnych medali”.
Należy nadmienić, że jeśli formalnościom tym stało się zadość, zaś czas pracy wynosił nie więcej niż pół roku, pracownik zza granicy nie musiał mieć zezwolenia na pracę.
Czas więc mijał, a wraz z kolejnymi miesiącami mijała nadzieja, że przepisy w kwestii zatrudniania Ukraińców ulegną jakimkolwiek zmianom. Dlatego też, mimo że pracodawcy nie szczędzili krytyki pod adresem obowiązujących wówczas zasad, ci sami pracodawcy nadal wytrwale stawiali czoła wszystkim wymaganiom. Z jednej strony – jakby pogodzili się z tym stanem, z drugiej strony – zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy było po prostu duże, a wspomniana krytyka nie stawała się przez to cichsza.
„Brak elastyczności”; tak w dużym skrócie można byłoby podsumować ówczesne zarzuty pracodawców. Nasz wehikuł czasu znajduje się już w roku 2016, ale uwaga: zbliżamy się do jego końca, a tutaj następuje radykalny zwrot akcji.
Pod koniec roku 2016 po raz pierwszy w/w zarzuty zyskały rezonans, w wyniku czego zaczęto mówić odważnie o zlikwidowaniu konieczności oświadczenia o zamiarze pracy. Dzięki temu, osoby z zamiarem zatrudnienia Ukraińca mogły zrealizować ten zamiar o wiele szybciej i łatwiej, korzystając z nowych rozwiązań prawnych; m. in. z zezwolenia na pracę krótkoterminową oraz sezonową.
Oto, jak wyglądają te zmiany:
1. Tryb uproszczony
Tryb ten czyni możliwym zatrudnienie Ukraińca na podstawie oświadczenia sporządzonego przez pracodawcę. Oświadczenie to musi znaleźć się w rejestrze Powiatowego Urzędu Pracy. Musi również traktować o zamiarze powierzenia pracy obcokrajowcowi przez okres, który podczas najbliższych dwunastu miesięcy nie przekroczy połowy roku – przy czym nie jest tu ważna liczba pracodawców. Opisywany tryb umożliwia zatrudnianie pracowników z Ukrainy, lecz wspomniane (pisemne) oświadczenie musi spełnić jeszcze inny warunek – mianowicie, pracodawca powinien przygotować je przed zatrudnieniem cudzoziemca. Poza tym, praca ma obowiązek być wykonana w oparciu o umowę pisemną (jaką dokładnie – tu panuje dowolność). Przyznają Państwo, że dobrze to wiedzieć, zanim zdecydujemy się na zatrudnienie pracowników z Ukrainy.
2. Sprawa wiz
Jeśli pracodawca, olśniony wyżej opisanym trybem, pomyśli, iż załatwia on wszystko, wkrótce zostanie rozczarowany. Aby tego uniknąć, powiedzmy to już tutaj: tryb uproszczony nie powoduje, że przyszły pracownik nie będzie zobowiązany posiadać wizę. Jeżeli więc chcemy np. zatrudnić panią z Ukrainy do pomocy domowej, pani ta może stać się rozpatrywaną kandydatką dopiero wówczas, gdy będzie ubiegać się o wizę i starania te zakończą się pomyślnie. Procedura ta musi zostać dopełniona w odpowiednim konsulacie. Dodajmy, że procedura niosąca odpowiedź na pytanie „jak zatrudnić Ukraińca w Polsce” prowadzi (przy optymistycznej wersji zdarzeń) do uzyskania wizy z symbolem „05”.
Jak jednak wiemy, diabeł tkwi w szczegółach, a od każdej reguły jest wyjątek. Również i w tym przypadku, niektóre okoliczności wyłączają konieczność posiadania wizy. Dzieje się tak wtedy, gdy obywatel Ukrainy może wylegitymować się dokumentem, który zezwala mu na pobyt w naszym kraju; pobyt w formie, która nie wyklucza zatrudnienia go.
Schody zaczynają się wówczas, gdy pracodawca nie za bardzo wie, jak przyjąć do pracy Ukraińca… który już pracuje w Polsce. Otóż, w takiej sytuacji należy mieć na uwadze, że taki pracownik jest zobowiązany do otrzymania nowego oświadczenia od podmiotu, który powierza mu nową pracę.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w obecnej sytuacji prawnej pracodawcy nie borykają się już z takim ogromem przeróżnych formalności, co należało do porządku dziennego jeszcze w roku 2015 i poprzez większość roku 2016. W dalszym ciągu jednak stanowi to nieco większe wyzwanie niż zatrudnienie pracowników z Polski; kwestią rodzącą największe obawy są zwykle związki zatrudnienia Ukraińców z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Pracodawcy mogą jednak odetchnąć z ulgą, gdyż nie muszą załatwiać podobnych spraw na własną rękę. Różne agencje rekrutacyjne służą radą w tej tematyce i pozwalają poznać temat jeszcze bardziej szczegółowo.